poniedziałek, 26 stycznia 2015

Chapter 1 - Introduction

Liczba słów: 5299

   Kiedyś było to jeszcze dziwnym uczuciem, którego umysł osiemnastoletniego już Luhana nie mógł pojąć. Początek tej całej przygody, posiadania dwóch kochanków, którzy zaspokajali jego potrzeby i na dodatek decydowali o całym jego życiu, każdej myśli, słowie i czynie, był raczej zaskakujący, ponieważ sam Luhan nigdy nie pomyślał, że Kai, jego obecny pan, nie będzie mu wystarczał. Luhan nigdy nie podejrzewał, że jego związek z dwa lata starszym od siebie chłopakiem będzie w stanie przerodzić się w trójkąt, w coś co budziło raczej oburzenie i sprzeciw w społeczeństwie. Po prostu nie mógł wtedy wiedzieć, że z jego obecnymi partnerami będzie szczęśliwszy niż jedynie z Kaiem.
   Jak już wcześniej zostało to wspomniane, Luhan nie musiał decydować o swoim losie, ponieważ jego partnerzy dbali o jego dobrobyt, pozwalając młodzieńcowi na prowadzenie beztroskiego życia, życia złudnego i nieprawdziwego, jakiego nikt nie powinien doświadczyć. Kochankowie nastolatka nie byli pierwszymi osobami, które popełniły ten błąd, pozwalając chłopakowi cieszyć się wygodnym światem, który był tak nietrwały jak zwyczajna bańka mydlana przynosząca uśmiech na twarz oczarowanego nią dziecka. Chociaż ta bańka była kolorowa i wydawała się piękna, była ona chwilowa, a szczęście w niej ukryte ulotne, łatwe do odebrania gdyby tylko ktoś odważyłby się przebić jej cienką powłokę. Powłokę nie mogącą nikomu zapewnić bezpieczeństwa, ponieważ odbudowanie jej było praktycznie niemożliwe.
   Życie Luhana nie od zawsze było kolorowe i już w dzieciństwie, bańka, jaką stworzyli mu rodzice, została zniszczona, ukazując czteroletniemu wtedy chłopcu brzydotę i niedoskonałość otaczającego go świata. Brzydotę, której prawdziwy wymiar młodzieniec ten poznał dopiero w liceum, w miejscu, nie kojarzącym mu się już z placówką mającą na celu kształcenie młodych umysłów, a z prawdziwym piekłem.
   Przez kilka miesięcy Luhan próbował stworzyć swoją własną bańkę, byleby uchronić się w jakiś sposób od okrutnej rzeczywistości jaką oferowali mu jego rówieśnicy. Niemniej jednak nie był on w stanie tego zrobić i dopiero z pomocą Kaia i jego drugiego partnera, Sehuna, Luhanowi udało się wykreować nowy świat, świat na którego straży stali właśnie jego obecny pan i tatuś.
   To właśnie oni łączyli obowiązki domowe z pracą oraz szkołą - jak to było w przypadku Kaia - usiłując znaleźć chociażby odrobinę czasu dla ich kochanka. Pomimo nadmiaru obowiązków jaki został nałożony na ich barki, ani Kai, ani Sehun nie narzekali na swoje dotychczasowe życie, czerpiąc radość z prostego uśmiechu widniejącego na twarzy ich chłopaka. To właśnie ten promienny uśmiech, tańczący gdzieś w kącikach ust młodzieńca lub uwydatniający się nie tylko tam, ale też w jasno połyskujących oczach, dodawał Kaiowi oraz Sehunowi siły na dalsze borykanie się z ich ciężką sytuacją, stając się ich siłą napędową. Tylko dzięki temu uśmiechowi, dwudziestoletni Kai nie zrezygnował z pracy, którą wykonywał w niepełnym wymiarze godzin, ani nie porzucił studiów pomimo trudności jakie mu sprawiały. Nawet jeżeli wracał on do domu późnym wieczorem, zbyt wykończony by poświęcić więcej niżeli zaledwie kilka minut jego chłopakowi, nie przejmował się tym tak bardzo, ponieważ wiedział, że Luhan, jego mądry chłopiec, dobrze rozumiał sytuację jego pana i nie miał mu za złe tych ostatnich kilku miesięcy spędzonych na zupełnym braku bliższego kontaktu. Kontaktu, który sprawiał, że ich ciała łączyły się w jedno, ale nie tylko na tle fizycznych uniesień, jak to odbierało społeczeństwo w tego typu relacjach, ale też na tle potrzeby zrozumienia drugiego, obdarzenia go miłością, poczuciem bezpieczeństwa oraz zrozumienia jego reakcji grających o wiele większą rolę nie tylko w tej konkretnej chwili spełnienia, ale też w codziennym życiu.
   Pomimo tych kilku miesięcy, Kai nadal pamiętał większość reakcji Luhana na jego dotyk. Wiedział czego ten drobny chłopak nie lubił, a co wprowadzało go w stan euforii. Dwudziestolatek rozumiał każdy gest nastolatka, każde jego drżenie, sposób w jaki rozchylał wargi, przymykał oczy, czy też zaciskał mocno palce na miękkiej pościeli. Kai dobrze wiedział co oznaczało przerzucenie głowy w bok, czy też odchylenie jej w tył, jakie dźwięki były jedynie próbą spotkania jego oczekiwań, a które były tak naprawdę wyrazem czystej rozkoszy. Tak samo, mężczyzna był świadom tego, że uzupełniał on pustkę jakiej Sehun nie potrafił zapełnić swoją czułością i nadmierną troskliwością, co było powodem, dla którego i Kai i Luhan zgodzili się na to by to właśnie Sehun był nazywany przez nastolatka tatusiem. Po prostu dwudziestolatek nie nadawał się do tej roli, będąc bardziej agresywnym kochankiem w łóżku, nie dbającym zbytnio o czułości podczas zbliżeń. Każde jego słowo właśnie w tego typu momentach stawało się prawem, którego Luhan nie mógł złamać - a nawet jeżeli złamał to musiał ponieść za to karę - co sprawiło, że Kai stał się jego panem. To właśnie on podejmował wszystkie decyzje i wcale nie musiał pytać młodszego o zdanie, zawsze pamiętając o tym, by mieć na uwadze dobro ich obu. Aby oboje czuli się spełnieni nie tylko po tych intymnych chwilach, ale też w całym ich życiu.
   Do tej pory Kai nie miał siły myśleć o tym, by ponownie złączyć się z Luhanem w jedno, chociaż blondyn przychodził późnymi wieczorami do jego pokoju, wślizgując się pod ciepłą pierzynę oraz owijając swoje smukłe ramiona wokół talii mężczyzny, wtulając jasną czuprynę w jego plecy. Te małe gesty zazwyczaj miały na celu coś więcej niżeli chęć spędzenia nocy u boku swojego pana, niemniej jednak nie prowadziły one do niczego więcej jak spokojnego odpoczynku w objęciach Kaia, który miał zbyt twardy sen, by móc dostrzec starania drugiego.
   Brak fizycznego kontaktu z mężczyzną, sprawił, że Luhan czuł się sfrustrowany i odepchnięty, nawet jeżeli wiedział, że nie powinien się złościć na dwudziestolatka. Kai był po prostu zmęczony po całym dniu spędzonym na uczelni oraz w pracy, a poza tym starszy nigdy nie zapominał o tym, by zrewanżować swoje zaniedbanie mniejszemu chłopakowi. Przecież w każdy weekend Jongin zabierał Luhana albo na spacery, albo do kina, albo na zakupy, albo w jakieś inne miejsca, byleby tylko pokazać mu, że nadal mu na nim zależało, że to całe zaniedbanie wcale nie było jego winą. Niemniej jednak, nawet jeżeli blondyn był tego świadom, nadal nie potrafił pozbyć się tego nieprzyjemnego uczucia w sercu, które rosło powoli z każdym następnym dniem.
  W takich chwilach obecność Sehuna okazywała się bardzo pomocna, ponieważ blisko trzydziestoletni mężczyzna zawsze potrafił w jakiś sposób odwrócić uwagę drugiego od niechcianych myśli. Przy nim Luhan czuł się nader dobrze, wiedząc, że jego kochany tatuś był w stanie zrozumieć wszystkie jego zmartwienia i sprawić, by nastolatek uwierzył, że troski, z których mu się zwierzał, były jedynie błahostkami, czymś na tyle bezsensownym, że zaprzątanie sobie nimi głowy było bezcelowe.
   Tak samo dzisiaj, wiedząc, że sam nie będzie sobie umiał poradzić z niechcianymi myślami, Luhan postanowił udać się do tatusia, który wrócił do domu zaledwie kilka godzin temu. Opuściwszy salon, gdzie oglądał do tej pory jakąś dramę, nie będąc nią zainteresowany nawet w najmniejszym stopniu, nastolatek przemierzył korytarz, odczuwając zimno podłogi pod swoimi drobnymi stopami, zatrzymując się dopiero przed drzwiami pokoju Sehuna. W tym właśnie pomieszczeniu, od jakiegoś miesiąca, spędzał on niemal każdą noc, czasami wymykając się do Kai'a, gdy tylko odczuł tęsknotę za swoim panem i ciepłem jego ciała.
   Gdy tylko ciche skrzypnięcie drzwi zabrzmiało w pokoju, młodzieniec poczuł się jak małe dziecko szukające wsparcia w rodzicach, pragnące niczego więcej jak zrozumienia i pocieszenia wiążącego się z miłością jaką rodzice darzyli swoją pociechę. Blondyn po raz kolejny poczuł jakby cofnął się w czasie i wrócił do momentu, w którym miał jedynie cztery lata. Momentu, w którym świat odwrócił się o sto osiemdziesiąt stopni, zmuszając przestraszonego chłopca do zasięgnięcia pomocy u osób najbliższych jego sercu.
   Nie bez powodu nastolatek bawił się z Sehunem w tą całą grę, gdzie Luhan udawał małego chłopca, a Sehun jego tatę, nie bacząc na przekroczone już granice dobrego smaku. Ich zabawa obejmowała też momenty zbliżeń i prawdopodobnie te chwile stanowiły przekroczenie granic, wprowadzających ich w świat BDSM, chociaż ani Sehun, ani Kai się w niego nie zagłębiali. W końcu oboje wiedzieli, że ich kochanek nie znosił bólu i nie najlepiej znosił różnego rodzaju upokorzenia, co zmusiło Kaia do ograniczenia swoich kar do jak najłagodniejszych i niezbyt wyszukanych, byleby tylko Luhan zgodził się na ich przyjęcie.
   Wsunąwszy głowę w szparę utworzoną pomiędzy drzwiami, a futryną, nastolatek ujrzał chudą postać swojego kochanka, którego głowa zwróciła się w stronę skąd doszedł go nagły dźwięk.
   Sehun był bardzo przystojnym mężczyzną, liczącym sobie jedynie dwadzieścia sześć lat. Jego włosy miały kolor ciemnego brązu i były zaczesane do tyłu, by nadać jego poważnej twarzy zadziornego wyglądu. Pomimo swojej niskiej wagi, mężczyzna ten nie był słaby, a jego mięśnie zadziwiały młodzieńca, ponieważ nikt by się nie spodziewał, że w tych raczej cienkich ramionach skrywało się tyle siły. Poza tym, szatyn zadziwiał Luhana także swoim wzrostem, ponieważ był on o głowę wyższy od niego, a przecież przeciętny wzrost Koreańczyka oscylował gdzieś w granicach stu siedemdziesięciu albo i nawet stu siedemdziesięciu pięciu centymetrów. Sehun miał ich aż sto osiemdziesiąt dwa i to sprawiało, że młodzieniec czuł się raczej niski, zwłaszcza, że Kai był niemal równy tatusiowi gdyby nie ten nieszczęsny centymetr jaki go od niego dzielił.
   Ciemne oczy szatyna skupiły się na smukłej sylwetce intruza, mierząc ją początkowo tym typowym zimnym wzrokiem jaki towarzyszył mu przez większość dnia, zanim zupełnie złagodniał. Prostym gestem, jakim było odsunięcie się od biurka i odwrócenie się w stronę Luhana, zachęcił drugiego by ten do niego podszedł i usiadł mu na kolanach, wtulając głowę w zgięciu jego szyi. Czując na sobie ramiona starszego, które owinęły się wokół jego wąskiej talii, ciągnąc go bliżej ciepła obejmującego jego ciało, Luhan westchnął, czując jak jego ciemnobrązowe oczy zaczęły piec.
- Powiedz tatusiowi, co się stało? - spytał Sehun, wyczuwając przygnębienie nastolatka, ukrywającego swoją twarz pod grzywką. Od kilku dni młodzieńca coś trapiło i mężczyzna podejrzewał, że znów chodziło o Kaia, który obecnie pracował do dziesiątej w kawiarni, w pobliżu uczelni, do której uczęszczał.
   Luhan jedynie potrząsnął głową, nawet nie zauważając, że już wczuł się w rolę dziecka, z którym się już zdążył utożsamić. Od samego początku jego kochankowie opiekowali się nim z taką czułością i troską jaką tylko rodzic potrafił zapewnić własnemu dziecku i z jakiegoś powodu nie przeszkadzało to młodzieńcowi ani trochę. Niższy chłopak uwielbiał być w centrum zainteresowania i uwaga jaką otrzymywał od Sehuna właśnie w tym momencie wystarczyła by poczuł się chociażby odrobinę lepiej.
- Chyba nie chcesz jeszcze bardziej martwić tatusia, prawda? Nawet nie wiesz jak bardzo tatuś jest zmartwiony, widząc jak jego mały chłopiec chodzi od kilku dni jak struty. Co się stało? - nalegał Sehun i z jakiegoś powodu Luhan poczuł, że wcale nie powinien był przychodzić do mężczyzny jeżeli nie zamierzał mu wyznać swoich zmartwień. Niemniej jednak, szatyn już od kilku dni był o niego zaniepokojony, więc może Luhan rzeczywiście powinien odsunąć na bok swoje obawy i po prostu wyznać starszemu swoje myśli.
  Z jeszcze jednym cichym westchnieniem, nastolatek wyszeptał niepewnie jedno imię, które całkowicie potwierdziło prawdziwość podejrzeń starszego. Sehun dobrze wiedział, dlaczego Luhan był ostatnio taki nieszczęśliwy i unikał bliższych - cielesnych - kontaktów z szatynem, nie będąc w nastroju na pozwolenie drugiemu na to, by czułe objęcia czy też niewinne pocałunki przerodziły się w coś bardziej grzesznego. Blondynowi po prostu brakowało dotyku Kaia i kochając się z Sehunem mógłby jeszcze bardziej pogłębić stan swojej lekkiej depresji.
- Naprawdę chcę, żeby pan zwrócił uwagę na Luhana, żeby go kochał tak jak robi to tatuś - wyznał chłopak ledwie słyszalnym głosem, który się lekko załamał pod koniec, sygnalizując, że niewiele brakowało by Luhan się rozpłakał. Kilka miesięcy to naprawdę długi okres i złe myśli, jakich młodzieniec nie mógł się pozbyć, wcale mu nie pomagały, a jedynie pogarszały sytuację, zwłaszcza, że dręczyły osiemnastolatka nie tylko za dnia, ale też w nocy, często pozbawiając go snu.
   Sehun nie mógł patrzeć na cierpienie mniejszego chłopaka, na to jak zwyczajny brak czasu sprawiał, że jego kochane dziecko panikowało, ponieważ idealnemu światowi Luhana, bańce, którą Sehun stworzył mu wraz z Kaiem, zagrażało pęknięcie. Wystarczył jeden zły ruch i ich starania poszłyby na marne, a to przed czym oboje z dwudziestolatkiem starali się uchronić ich ukochanego znów stałoby się częścią życia najmłodszego młodzieńca. Odkąd tylko Sehun zgodził się na to by Kai zamieszkał z nimi, pomimo faktu, że i tak nie łatwo było utrzymać dwie osoby - w tym jedną, która nic nie zarabiała, a na którą szła znaczna część wypłaty - Luhan przestał się czuć samotny i niepewny, ponieważ miał u swojego boku najbliższe mu osoby. Bez pana, nastolatek ten czuł się zagrożony, nawet jeżeli Sehun był tuż przy nim, ponieważ oboje, i tatuś i pan, stanowili podpory w jego życiu. Po prostu bez jednego z nich, to co budowało świat młodzieńca stałoby się niekompletne, naruszone oraz częściowo zniszczone. Rzeczywistość blondyna wymagałaby natychmiastowego naprawienia, ponieważ bez chociażby jednego z jego kochanków, nie potrafiłby on funkcjonować normalnie. Zwłaszcza nie po tym jak oboje pomogli mu wyjść z depresji jaką przeżywał kiedy jeszcze uczęszczał do liceum.
   Prawa dłoń Sehuna zaczęła powoli pieścić plecy nastolatka, kładąc na nie lekki nacisk, by rozluźnić w ten sposób napięte mięśnie. Gdy tylko młodszy chłopak odrobinę się uspokoił, dłoń mężczyzny powędrowała znacznie wyżej, zatrzymując się dopiero na wysokości karku kochanka, którego głowa spoczęła w wygodniejszej pozycji na ramieniu nauczyciela. Tam palce Sehuna znalazły swoją drogę w miękkich blond włosach o zapachu wanilii z nutką kokosa. Jasne kosmyki zdawały się być jak aksamit pieszczący palce szatyna z niebywałą delikatnością, dopóki mężczyzna nie zdecydował się ułożyć ramienia pod kolanami mniejszego młodzieńca oraz na jego plecach, tuż pod pachami, podnosząc go z taką łatwością jakby blondyn niewiele co ważył.
   Przestraszony nagłą zmianą pozycji Luhan natychmiast owinął smukłe ramiona wokół szyi partnera, a nagła fala strachu przed upadkiem obmyła jego ciało. Osiemnastolatek od zawsze bał się wysokości i chociaż centymetry, które dzieliły go od podłogi odkąd znalazł się w ramionach szatyna nie były mu straszne, Luhan nadal nie lubił, gdy jego tatuś albo pan podnosili go, nie uprzedzając go wcześniej o tym zamiarze. Po prostu młodzieniec ten nie przepadał za tego typu niespodziankami, chociaż musiał przyznać, że podobało mu się ciepło emitowane przez ciało partnera.
   Od biurka do łóżka dzieliło ich zaledwie kilka kroków i nie minęło nawet pięć sekund jak nastolatek został delikatnie położony na miękkiej pierzynie. Głowa Luhana spoczęła na białej poduszce, gdzie znajdowała się głowa Sehuna dzisiejszego ranka, kiedy to oboje leżeli ukryci pod ciepłą kołdrą. Przyjemny zapach wody kolońskiej mężczyzny nadal unosił się w powietrzu, i chociaż był on raczej słaby to jednak utrzymywał się na jasnym materiale.
   Szatyn usiadł na łóżku, tuż obok brzucha młodzieńca, nachylając się nad górną połową jego ciała, by złączyć ich usta w krótkim pocałunku. Gdy tylko ich wargi się rozstały, Sehun ujrzał w oczach drugiego potrzebę kontaktu, wypełnienia pustki jaką Kai prawdopodobnie nie będzie w stanie wypełnić w najbliższym czasie. W ciemnych oczach Luhana pojawił się blask pożądania, z którym mężczyzna nie miał do czynienia od bardzo dawna, możliwe, że od jakichś dwóch tygodni, co tylko nasiliło żądze budzące się w jego umyśle. Gdyby Sehun powiedział, że nie chciał spełnić oczekiwań młodszego chłopaka, musiałby skłamać, ponieważ nawet w takiej sytuacji, w której szatyn miał jedynie za zadanie wypełnić pustkę po Kaiu, był on więcej niżeli łakomy na zaspokojenie potrzeb swoich i Luhana. Już od kilku dni mężczyzna ten czuł się zaniedbany właśnie pod względem fizycznych potrzeb i nagła przychylność kochanka na zaspokojenie żądz sprawiała, że płomień ekscytacji nadal rósł.
   Wiedząc jakie myśli przemierzały przez głowę tatusia, Luhan chętnie rozchylił nogi, chociaż z odrobiną nieśmiałości, jaka ukazała się pod postacią jasnych rumieńców oblewających jego blade policzki. Odczytując gest ze strony drugiego, nauczyciel natychmiast usadowił się we wskazanym miejscu, ponownie nachylając się nad chłopakiem, by móc złożyć delikatny pocałunek w kąciku jego ust.
- Nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham, maluszku - westchnął Sehun, muskając wargami policzka młodzieńca z dłońmi spoczywającymi spokojnie po obu stronach jego głowy. To, że Luhana podniecały takie błahostki w momentach zbliżeń nie było żadną tajemnicą i mężczyzna dobrze zdawał sobie sprawę z tego, że jego kochane dziecko szybciej się podniecało, gdy szatyn mu szeptał do ucha czułe słówka. Po prostu to wcielenie Luhana było typem romantyka i mężczyzna pamiętał by wykorzystać tą informację.
- Hunnie - westchnął osiemnastolatek, gdy tylko jego partner musnął wargami płatka jego ucha. To co stało się później wywołało jedynie przyjemny dreszcz przebiegający wzdłuż jego kręgosłupa jak elektryczna wiązka w nerwach.
- Nuh-uh, chyba nie zapomniałeś jak masz mnie nazywać - przypomniał mu Sehun, przygryzając lekko miękkie ciało.
- Tatusiu - poprawił się chłopak i mały uśmiech znalazł swoją drogę na ustach starszego, będąc oznaką satysfakcji jaką teraz odczuwał.
- Właśnie tak, kochanie. Lepiej pamiętaj, by użyć tego słowa, gdy tylko sprawię, że jedyne co ujrzysz to gwiazdy. Tysiące gwiazd, o których nie zapomnisz przez caaaaaałą noc - oświadczył uwodzicielsko wyższy mężczyzna, ukrywszy drobniejsze ciało blondyna pod swoim.
   Luhan nie wiedział jak i kiedy, ale dłoń jego partnera nagle znalazła się na jego ubranym torsie, dotykając go wszędzie, byleby ominąć powoli twardniejące sutki. Nawet jeżeli szatyn dopilnował by ani jeden palec nie spotkał się z czułą bruzdką, cienki sweter blondyna nadal go drażnił, poruszając się nieznacznie wraz z dłonią drugiego. Po prostu ciało Luhana pragnęło dotyku jego tatusia jak niczego innego na świecie i Sehun mógł ujrzeć jak bardzo jego dziecko było wrażliwe po cichym skowycie niezadowolenia jaki wydał z siebie nastolatek.
- Mój mały chłopiec. Taki gorliwy - wyszeptał Sehun, a jego gorący oddech zetknął się z bladą skórą na karku młodzieńca, wysyłając kolejną falę przyjemnych dreszczy wzdłuż kręgosłupa mniejszego.
   Dłonie blondyna natychmiast ruszyły się z miejsca, podczas, gdy jego mózg powoli tracił kontakt z rzeczywistością, z tym co wyprawiało podekscytowane ciało. Palce chłopaka wplotły się w miękkie włosy partnera, którego usta spoczęły na jego szyi, muskając delikatnie tamtejszej skóry, zanim zeszły nieco niżej, do obojczyka, pozostawiając po sobie ślad języka nie mogącego spokojnie pozostać we wnętrzu ust mężczyzny, chcąc skosztować uzależniającego smaku mlecznobiałej skóry. Luhan wiedział, że był to dopiero początek, że Sehun będzie mu dokuczał, drażniąc każde wrażliwe miejsce na jego drobnym ciele, sprawiając, że młodzieniec ten nie będzie mógł tego znieść i wyczekujące uszy starszego uchwycą jego skomlenie, błaganie o więcej, ponieważ powolne tempo było ulubionym tempem tatusia.
   Sehun uwielbiał przeciągać rozkoszne chwile, będąc ich głównym inicjatorem, ponieważ nastolatek rzadko kiedy informował go w jakikolwiek sposób o swoich potrzebach i pragnieniach ze względu na swoją nieśmiałość. To właśnie ona sprawiła, że kiedy tylko palce mężczyzny chwyciły za krańce jasnego sweterka, pod którym nie było już żadnego podkoszulka, policzki Luhana rozpaliły się delikatną czerwienią, ponieważ Sehun nie zapomniał o tym, by sugestywnie otrzeć się o pół-twarde już sutki, zanim ta część garderoby, z małą pomocą jego właściciela, została skutecznie rzucona na oparcie krzesła.
- Nawet nie masz pojęcia jak bardzo wrażliwy jesteś, Lu. Nawet nie wiesz jak bardzo to podnieca tatusia. Żebyś tylko był świadom tego, co tatuś dzisiaj z tobą zrobi. - Na te słowa, nastolatek poczuł kolejny dreszcz ekscytacji jaki przemierzył jego ciało w oczekiwaniu na więcej sugestywnych posunięć ze strony drugiego, na rozpoczęcie prawdziwej akcji. Luhan nawet nie zauważył, że wszystko co się stało do tej pory, to nadmierne odwlekanie złączenia ich ciał w jedno, sprawiło, że wszystkie jego problemy zniknęły, że dręczące go myśli odsunęły się gdzieś w mroczny kąt jego umysłu, pozostawiając po sobie miejsce dla wspomnień jakie zostaną utworzone w niespełna godzinę, albo może i nawet więcej. Kto wie? Może Sehun będzie w stanie go kochać za dwóch, za siebie i za pana, który tak haniebnie go zaniedbał?
   Chcąc skupić się wyłącznie na opuszkach palców biegnących powoli wzdłuż jego mostka, przemierzających z niebywałą zwinnością płaski brzuch, zanim ciepłe dłonie zaczęły masować jego biodra, Luhan zamknął oczy, wiedząc, że ta czynność sprawi, że jego pozostałe zmysły się wyostrzą, a delikatny dotyk wyda się wżerać w jego skórę jak ogień, którego pragnął. Każdy ruch dłoni szatyna, przybliżający je do intymnych miejsc na ciele młodszego, każdy nacisk jaki tatuś wkładał w ten niezwykle przyjemny masaż, te usta, które z jakiegoś powodu znalazły się nagle na jego obojczyku po raz drugi... To wszystko było niczym piękny sen jakiego młodzieniec jeszcze nigdy nie miał; jego zęby zbyt bardzo skupione na lekkim przygryzaniu i żuciu dolnej wargi, gdy tylko całe to drażnienie nabrało nowego, żwawszego tempa, by móc wypuścić z głębi jego gardła jakikolwiek dźwięk. Jedynie jego własne ciche chrząknięcia dochodziły do uszu Luhana, nie będąc wystarczająco głośnymi i wyraźnymi by mogły zostać uchwycone przez starszego mężczyznę, sprawującego cuda językiem wirującym jak tancerz w teatrze wokół jednego z jego sutków. To uczucie mokrego języka delektującego się zabawą z jego nabrzmiałą bruzdką było wyjątkowo wyraźne w porównaniu z tym co blondyn doświadczał, gdy jego ciemne oczy były otwarte, i właśnie z powodu tej dodatkowej przyjemności nastolatek musiał zapamiętać, by robić to częściej.
- I jak ci się to podoba, Xiao Lu? Czy tatuś robi dobrą robotę? - Spytał nagle Sehun z uśmieszkiem na lekko rozbawionej twarzy, chwytając drugi sutek w dwa palce, doprowadzając go do tego samego stanu, w jakim znajdował się pierwszy.
- Tak, tatusiu - odpowiedział osiemnastolatek i fakt, że nie śmiał on otworzyć oczu, nie chcąc by to magiczne uczucie osłabło, przywołał pewną myśl do głowy drugiego.
   Czując jak jego spodnie zdążyły już uwięzić jego męskość w tej małej, niekomfortowej przestrzeni jaką oferowały, Sehun zostawił dwa nader czułe, czerwone punkciki w spokoju. Zamiast tego, położył on dłonie po obu stronach głowy mniejszego chłopaka, pochylając się jeszcze niżej nad jego ciałem, tak, aby ich erekcje otarły się o siebie, zmuszając nagłe westchnienie oraz ciche chrząknięcie do ucieczki z ich gardzieli. Z powodu tego nagłego dotyku, tej niespodziewanej fali przyjemności, Luhan natychmiast otworzył swoje połyskujące oczy, które ujrzały bezczelny uśmieszek widniejący na twarzy jego partnera, próbującego w jakiś sposób wywołać więcej tarcia pomiędzy ich dolnymi częściami ciała.
   Obserwując pracujące ciało tatusia, nadal kompletnie ubranego, młodzieniec wydał z siebie zduszony jęk, próbując podnieś swoje ramiona, chcąc owinąć je wokół szyi drugiego. Luhan pragnął się w jakiś sposób zrewanżować, ponieważ do tej pory to właśnie tatuś wykonywał całą robotę, a blondyn nie chciał być niewdzięcznym dzieckiem. Luhan też chciał się jakoś przyczynić do tej przyjemności, dlatego niemal głuche pytanie wymknęło się spomiędzy jego warg, ledwie dosięgając uszu partnera.
- Tatusiu, Luhannie też chce sprawić, żebyś poczuł to co Luhannie teraz czuje.
   Usłyszawszy te słowa, Sehun poczuł jak krew nagle spłynęła do jego twardego już członka, sprawiając, że poczuł on lekkie zawroty głowy na połączenie niewinnego tonu z grzeszną sugestią, co naprawdę spodobało się mężczyźnie. Nie bez powodu Sehun wolał być dla nastolatka tatusiem, niżeli panem, będąc w stanie ujrzeć zespolenie się tych dwóch sprzeczności: niewinności oraz form uwodzenia. Poza tym, szatyn wręcz nienawidził poddawania się czyjejś woli, więc jego obecna rola nie umniejszyłaby jego godności w żaden sposób skoro to właśnie Luhan był tym posłusznym, uległym partnerem w związku. Dla Sehuna była to ugoda z korzyściami dla obu stron, ponieważ sam osiemnastolatek nie przepadał za dominowaniem, wykonywaniem niemal całej roboty jaką powierzył Sehunowi oraz Kaiowi. Po prostu młodzieniec ten się do tego nie nadawał, co zostało stwierdzone podczas pierwszej próby zbliżenia z Kaiem, która zakończyła się fiaskiem.
   Nie dostrzegając chociażby najmniejszej reakcji ze strony drugiego, Luhan zaczął się martwić, że może jednak Sehun nie chciał by jego mały chłopiec przejął inicjatywę i poprowadził ich sesję miłosną. Z tego powodu nastrój młodzieńca znacznie się obniżył, co mogłoby im zepsuć zabawę, gdyby tylko mężczyzna nie zdecydował się przemówić w tym właśnie momencie, trochę niższym głosem.
- W takim razie pokaż tatusiowi co czujesz. Pokaż mi jaką przyjemność sprawił ci tatuś, Lulu.
   Uczęszczając jeszcze do szkoły, Luhan nienawidził, gdy jego rówieśnicy wymyślali jakieś zdrobnienia, które posiadały w sobie to niemęskie brzmienie. Lulu było prawdopodobnie jednym z najbardziej znienawidzonych przez niego zdrobnień, ponieważ miało ono głównie na celu urażenie jego dumy i zakwestionowanie jego płci, niemniej jednak słowo to z ust Sehuna było zwyczajną melodią dla uszu nastolatka. Chłopakowi nie przeszkadzało, gdy jego pan, albo tatuś używali tego zdrobnienia, ponieważ Luhan wiedział, że było ono wymawiane z czułością i miłością, uczuciami, których młodzieniec ten pragnął z całego serca po tym jak został odtrącony przez rodziców za preferowanie tej samej płci, niżeli przeciwnej.
   Mały uśmiech zawitał na zarumienionej twarzy młodszego, zanim położył on swoją mlecznobiałą dłoń na torsie kochanka, pchnąwszy go delikatnie w tył w następnym momencie. Chociaż Sehun nie miał zielonego pojęcia co drugi planował, bez żadnych zbędnych protestów posłuchał niemego rozkazu, siadając powoli na miękkiej pościeli i obserwując uważnymi oczami jak młodzieniec podniósł się ze swojej dotychczasowej pozycji, obdarowując go krótkim pocałunkiem w usta, zanim powoli wstał z łóżka.
   Śledząc każdy ruch Luhana, Sehun instynktownie przesunął się na kraj materaca, opuszczając stopy na podłogę, nie do końca rozumiejąc dlaczego jego ciało reagowało w ten sposób. Nawet jeżeli mózg mężczyzny nie zdążył jeszcze przetworzyć informacji, które prawdopodobnie dotarły już do jego pulsującego członka, nie potrwało to zbyt długo zanim Sehun przekonał się co zaplanował dla niego osiemnastolatek. Wystarczyło tylko, że starszy spojrzał na skupiony wzrok nastolatka, który z podziwem oglądał jego męskość, stojącą dumnie przed nim.
- Czy mogę? - Zapytał niepewnie młodzieniec i Sehun jedynie skinął głową, nie mogąc znaleźć odpowiednich słów, by ukazać jego gorliwość.
   Już w następnej sekundzie dłonie Luhana znalazły się na zewnętrznej stronie ud szatyna, masując je przez chwilę, po czym siłą zmusił partnera do rozchylenia nóg, żeby móc się między nimi usadowić.
   Założywszy jasne kosmyki za ucho, nastolatek przechylił głowę w bok, przyglądając się temu monstrum oddalonemu zaledwie kilka cali od jego twarzy, zanim musnął rozgrzanej skóry na udach drugiego swoimi wargami. Widząc reakcję tatusia, który zadrżał nieznacznie, Luhan zaczął wodzić po bladej skórze opuszkami palców do momentu, w którym zbliżyły się one do moszny kochanka. Młodzieniec dobrze wiedział, że Sehun uwielbiał, gdy zajmował się on najpierw jego moszną, a dopiero później przechodził do pieszczenia zaniedbanego wcześniej członka ocierającego się subtelnie o jego policzek. Sam widok, jaki szatyn miał zaszczyt oglądać, był na tyle ponętny, że wystarczył on by Sehun doznał ejakulacji bez jakiejkolwiek stymulacji.
- Xiao Lu będzie drażnił tatusia? - zapytał niskim głosem Sehun, przyglądając się uważnie blond czuprynie łaskoczącej go po udzie i brzuchu. Jego dłoń machinalnie sięgnęła po aksamitne kosmyki, jakimi zaczął się bawić w następnym momencie, próbując nie wydać żadnego dźwięku z ust, nawet najcichszego jęku.
- Mhm - wymruczał Luhan, a wibracje jakie przeszły przez nader czułe narządy jego partnera sprawiły, że Sehun nie mógł się powstrzymać od niewydania westchnienia rozkoszy. Delikatne muśnięcia warg były wystarczająco frustrujące, zwłaszcza, że nastolatek specjalnie nie wkładał zbyt wiele wysiłku w swoją pracę, chcąc by ta chwila trwała jak najdłużej, i to elektryzujące uczucie w żyłach jakie spowodował ten dźwięk było jedynie pogorszeniem udręki starszego.
   Może to, że Sehun był tak czuły na każdy, nawet najmniejszy dotyk ze strony kochanka, było powodem przedłużającej się frustracji i potrzeby kontaktu, spełnienia fizycznych potrzeb, których młodszy chłopak do tej pory zaniedbywał. Może to rosnące uczucie, nie dające mu spokoju, sprawiało, że wszystko wydawało się intensywniejsze, zwłaszcza, że wspomniane uczucie znalazło swój upust w sposobie w jakim grzeszne czyny nastolatka były wypełnione miłością i determinacją. Czymś czego Sehun nie miał okazji ani ujrzeć ani doświadczyć od jakiegoś czasu.
   Umysł mężczyzny był zamglony, wszystko co robił jego mały chłopiec sprawiało, że nic dokoła nich nie było ważne. Po prostu wszystko co nie było związane z jego Luhanem traciło wszelkie znaczenie, skupiając całą uwagę szatyna na każdym posunięciu kochanka, pieszczącego jego pulsującego członka swoimi długimi palcami, czasami wodzącego jednym z paznokci po widocznej żyle. Po prostu, to co robił młodzieniec, ta rozkosz, którą mu przynosił nawet najprostszym ruchem, sprawiało, że Sehun nie mógł się powstrzymać od zamknięcia oczu, w celu zwiększenia intensywności doznawanej przyjemności.
- Nie drażnij tatusia, Lu. Tatuś musi jutro wstać wcześnie rano, a sam wiesz jak wyczerpujący jest sex z tobą - oświadczył Sehun, a Luhan, jako grzeczny chłopiec jakim był, natychmiast posłuchał rozkazu, całując końcówkę członka swojego chłopaka, zanim wziął ją do ust i zaczął ssać, pieszcząc pozostałą część pulsującego już organu dłonią.
   Oboje byli tak zatraceni w przyjemności, że żaden z nich nie zauważył nagłego wtargnięcia osoby trzeciej, ukrywającej się przez chwilę za drewnianymi drzwiami pokoju i przyglądającej się dwójce kochanków, dopóki Sehun nie wyczuł jej obecności pomimo stanu w jakim znajdował się jego umysł. Ich oczy się spotkały i szatyn nie mógł się powstrzymać przed wysłaniem intruzowi zadowolonego z siebie uśmieszku, ujmując przy okazji blond kosmyki w długie palce, dając znać nastolatkowi, żeby wziął więcej jego męskości do buzi. Rozumiejąc gest tatusia, Luhan natychmiast rozchylił wargi i pozwolił penisowi kochanka wsunąć się do jego ust, kosztując smaku białej cieczy na języku, będąc zupełnie nieświadomym wzroku nieproszonego gościa na jego drobnej sylwetce. Po prostu chłopak ten był tak bardzo skupiony na swojej pracy, na wynagrodzeniu tatusiowi zaniedbania, że jego mózg nie akceptował innych dźwięków i obrazów od tych, które wydawał i tworzył Sehun.
   Nie potrwało to długo zanim słodka chwila spełnienia wypełniła żyły mężczyzny elektryzującym uczuciem, zmuszając go do wydania kilku jęków. Sehun nigdy nie był osobą wokalną jeżeli chodziło o sex, dlatego jedynie podczas orgazmu Luhan miał okazję usłyszeć jego cudowny głos, idealnie wkomponowujący się w ciszę jaka ich otaczała przez cały ten czas.
   Gdy tylko przyjemne dreszcze ustąpiły, szatyn delikatnie odsunął od siebie młodszego chłopaka, którego oczy spotkały się z widokiem wyrzeźbionego ciała pokrytego warstwą połyskującego potu. Członek Sehuna był już wiotki i niemal całkowicie czysty dzięki wyćwiczonemu już osiemnastolatkowi, któremu nie udało się ocalić kilku kropel słonawej cieczy, brudzącej jego policzek oraz pościel pod mężczyzną, od zmarnowania. Luhan miał już zetrzeć resztki nasienia z twarzy, jednak zanim udało mu się sięgnąć chociażby kącika ust, kciuk Sehun ścierał już białą substancję z czułością, zgodnie z powierzoną mu rolą jaką odgrywał w tym raczej dziwnym związku.
   Widząc to wszystko, intruz poczuł jak zazdrość powoli rosła w jego sercu, nabierając nowych wymiarów. Pomimo tego, iż sam odpychał Luhana i nie pozwalał mu na zbliżenia, wiedząc, że później nie byłby w stanie skupić się na wykładach, to jednak brakowało mu tego poczucia bliskości i władzy. Nawet jeżeli był zmęczony i trochę obolały, chciał przytulić do siebie młodzieńca, poczuć jego ciepło, dotknąć mlecznobiałej skóry, a także przypomnieć sobie jaką rozkosz niosło za sobą kosztowanie jego ciała. Naprawdę tego pragnął i moment, w którym ujrzał wzrok szatyna skupiony tylko i wyłącznie na nim, ignorujący zaciekawione spojrzenie najmłodszego z nich Luhana, zrozumiał on co tak naprawdę tracił.
- Panie! - Zawołał Luhan entuzjastycznie, nie wstydząc się swojej wcześniejszej aktywności z tatusiem. Przecież Kai miał wrócić dopiero po dziesiątej, w takim razie co on tutaj robił? Przecież miał on pracować.
   Nagła tęsknota jaka wypełniła w tym momencie umysł blondyna, zmusiła Luhana do podniesienia się ze swojej dotychczasowej pozycji i podbiegnięcia do stojącego w drzwiach partnera. Owinąwszy smukłe ramiona wokół talii bruneta, osiemnastolatek wtulił prawy policzek w klatkę piersiową kochanka, ciesząc się z objęć jakie go przywitały w następnym momencie. Kai mógł wyraźnie poczuć pół-twardy członek młodszego, ocierający się subtelnie o jego udo, i nie było możliwości by starszy nie zrozumiał tego gestu. Nawet jeżeli Luhan starał się odegrać rolę niewinnego chłopca, jego partnerzy potrafili przejrzeć jego grę, nie ważne jak dobrym aktorem ten dzieciak by nie był. Niemniej jednak nie przeszkadzało im to, ponieważ oboje lubili patrzeć na tą drugą stronę młodzieńca.
- Czyżby mój mały sługa się za mną stęsknił? - Zapytał Kai z uwodzicielskim uśmiechem na ustach, już przeczuwając dokąd to wszystko zmierzało.
- Tak, panie - odparł Luhan, zupełnie zapominając o Sehunie, który im się przypatrywał, będąc świadom tego, iż ich dzisiejszą sesję miłosną zakończy Kai, a nie on.
   Nie chcąc psuć nastroju, nauczyciel wstał z łóżka, powoli ubierając dżinsy i nie przejmując się już tym co działo się w pokoju. Chociaż nie miał okazji złączyć ich ciał, Luhana i swojego, w jedno, nie przejmował się tym, ponieważ wiedział, że blondyn potrzebował teraz Kai'a bardziej niżeli jego. W końcu to brunet sprawił, że ich ukochany chłopiec chodził przez te kilka ostatnich dni jak struty, z rosnącym uczuciem niepewności, będącej już niemal nie do zniesienia. Pomimo tego, że chciał uleczyć zranioną duszą osiemnastolatka, dobrze wiedział, że Kai był jedyną osobą mogącą przywrócić wszystko do uprzedniego ładu.
   Szkoda tylko, że nie przeczuł przeciwności losu jakie miały im stanąć na drodze już w niedalekiej przyszłości, będąc zbyt bardzo zaślepiony szczęściem jakie teraz odczuwał Luhan, by dostrzec, że ich związek był nieco zbyt monotonny by móc z niego czerpać jak najwięcej przyjemności przez jeszcze długi, ale to długi czas.
___________________________________________________________________________________
A/N: Nawet nie wiem jakim cudem udało mi się napisać tak długi rozdział, skoro na początku nie mogłam go nawet zacząć. Miało w nim nie być smuta, niemniej jednak stwierdziłam, że ten smut dobrze opisuje relacje między Luhanem i Kaiem oraz Luhanem, a Sehunem. Poza tym, uznałam, że oprócz tych relacji dobrze ukazuje on świat, w którym żyje Luhan oraz jego zachowanie.
   Wspominając o zachowaniu: zastanawia mnie to, czy ktoś zdziwił się, że użyte zostało pewne słowo jakim było 'wcielenie'. Pomimo tego co by się wam mogło wydawać, nie przypadkowo wybrałam ten wyraz do opisu Luhana właśnie w tym zdaniu:
 'Po prostu to wcielenie Luhana było typem romantyka'.
   'Wcielenie' ma swoją funkcję w tym fanficu, ponieważ coś określa i mam nadzieję, że jak tylko ta tajemnica się wyjaśni, przypomnicie sobie o tym słówku, ponieważ w tym rozdziale pełniło ono rolę czegoś w rodzaju spoilera.
   Poza tym, nie zważajcie zbytnio uwagi na 'przerysowany' charakter Lu. To opowiadanie może was jeszcze nie raz zaskoczyć. Przynajmniej mam taką nadzieję, ponieważ nie wiem czy w polskich fanfiction tematy typu BDSM są poruszane, czy nie >.<
   Nie spodziewajcie się wiele po tym opowiadaniu :D

niedziela, 11 stycznia 2015

Chapter 1 - The Beginning

A/N: Zazwyczaj piszę dłuższe rozdziały, dlatego następne będą mieć około 2 - 4 tys. słów w zależności od tego czy będę mieć wystarczającą ilość weny na napisanie tak długich rozdziałów.
   Jeżeli chodzi o "Naughty, obedient Lu", nie martwcie się, niedługo wyjdzie pierwszy rozdział, tylko w wersji un-beta, ponieważ moja beta jest obecnie zajęta i teraz wystarczy, że sama sprawdzę co mogę i poprawię, a beta poprawi rozdział jak tylko znajdzie na to czas.
   Żeby już nie przedłużać, oto pierwszy rozdział do "Our Baby Lu". Po długiej przerwie jaką sobie zrobiłam, wróciłam już do pisania tego opowiadania, ale nadal powoli mi to idzie. Nie mniej jednak trzeba się cieszyć, że kolejny rozdział jest już w drodze :D

Ilość słów: 1161
___________________________________________________________________________________

"Hyung, I'm really sorry, but I'm pregnant." Kris woke up from the nightmare that started to haunt him down just a while ago. It had been five months since he left Seul, since he run away from the responsibility of being a future father of his and Baekhyun's child. He wasn't even prepared for such a responsibility in the first place and he wanted to stay free as long as he could, but having a baby, such a small creature that needed to be taken care of, would force him to forget his current live, something he enjoyed and longed for.
   He had never liked the idea of getting any woman pregnant, he had never wanted to have babies, not even one at all, and he liked to have some fun after three or four shots of vodka, with some random guy he would meet in the club very late at night. He never slept with women only because he wanted to stay or rather feel young for another 24 years, fucking other guys, imagining that he was with the opposite sex instead of some muscular man who was willing to have some fun with him and tried to dominate him, not being able to do so or with some weak-looking male that was too girly for his liking. Kris was the type of a person who loved parties and always took part in them, flirting with girls, but sleeping with guys at the end. He would end up waking up in a bed with another man and would leave the sleeping guy once he took a shower and borrowed clothes from his friends or dress up in what he was wearing the previous night. People knew him very well, he was known as a sex God, a playboy that could satisfy anyone who was willing to give his or her body to him and the fact that he was able to have sex even with one man a day if he felt like that never changed. That was until he met Baekhyun.
   Baekhyun moved in only two years ago, he wasn't from Seul, but other town Kris couldn't remember. They met in the club, Baekhyun was with a really tall guy at that time and Kris was with his friends, looking for their next preys, because the previous ones weren't good enough in bed. Kris spotted Baekhyun sitting alone at one of the tables and even though he thought that the boy was ugly at first, he decided to choose him as his prey. He approached the shorter male, started a conversation and offered some vodka, not being the type to force anyone to have sex with him unwillingly, just like some of his friends did. After just a half an hour or so, Baekhyun gave in and accepted the offer of spending the night with the blond guy, already knowing that his so-called friend had left him, not even sending him a simple text that he would leave him alone. They danced and drunk vodka, danced and drunk more alcohol until they both got drunk and had sex. Even though they didn't know each other and were drunk as hell, they still enjoyed it. Kris was rather rough with Baekhyun, but they both felt that it was the best sex they had ever had in their entire live. After that day Kris hadn't seen Baekhyun for a month or two before he met him again at the very same club. They had sex again and decided to become fuck buddies before they become a couple. Baekhyun loved Kris with all his heart, even though he knew what type of a person his boyfriend was. On the other hand Kris only felt attracted to the other's body, loving the feeling of Baekhyun's walls tightening around his thick penis whenever he penetrated him. He never really loved Baekhyun, he stopped sleeping around with others, but still, he didn't feel anything special to his boyfriend.
   However, their relationship was just fine and none of them wanted to stop whatever they had and start new lives with people that suited them better. They both were addicted to one another and they wanted to remain as a couple for more than a year or two. They started a serious relationship which was lacking in love at some point, but was good no matter what. That was until Baekhyun had told Kris about their baby, the result of sensless fucking instead of love. Their flesh and blood mixed together which could end up just like its parents, a future Baekhyun didn't want his baby to have.
   Kris never really liked the idea of having children, he wanted to remain free as long as he could, forgetting about the fact that he was a grown-up man who needed to start to think about his future and take life seriously. He wasn't ready to have children and probably, he would never be, because he wasn't responsible enough to find himself a job or take care of other life, other people, especially babies. He never really liked kids, they were annoying most of the time and all they could do was cry and cause problems.
   However the tall man couldn't do anything about that, because it was too late, his child was probably eight months old right now and he had to make up his mind fast, because he just couldn't reappear in Baekhyun's life all of a sudden, thinking that the shorter male would forgive him his mistakes so soon. Kris wasn't really the type of a person who would turn his back at someone after he got that someone pregnant. No, he wasn't like that, but he needed the time to think over everything, so he returned to China, the country he had been born in before he moved to Canada. He had the time he needed so badly and maybe, he really was ready to come back to his boyfriend, or rather ex, to explain himself. He would buy himself a ticket and fly back to Seul, informing about his plan his friend who had to watch over the pregnant male while Kris was away. Kris wasn't that heartless to leave Baekhyun alone and depressed, so he ordered Tao to help his lover. They both must hate him, but Kris understood that. He was childish and stupid and he should just talk to his ex instead of running away that unfortunate day. Maybe their lifes would be easier today and Kris wouldn't have to worry that much, because today was the day he let his child, his daughter or a son, to take away his freedom, forcing him to face the brutal reality and become a grown-up man he was, but never behaved like one. He was going to be teached what life really meant once his baby is born. He would lose the rest of freedom he had left and he just knew that.

czwartek, 25 grudnia 2014

Our Baby Lu

Description

   Kris had never believed in male pregnancy, he dated boys only because he could sleep with them and he would never get them pregnant. Kris never really liked kids; they were loud while they cried, needed to be taken care of, clinged to their mothers and rarely prefered fathers and sought attention all the time. Kris wanted to party, have fun most of the time and have sex with anyone whenever he felt like that. He wanted to be free, but one day, Baekhyun, his current boyfriend, told him that he was pregnant and Kris was the father. That day changed their lives completely.

Foreword
  Baekhyun had never been that scared before. His body was shaking and he had to clench his hands to calm himself down a little, bitting onto his lower lip which possibly got bruised by his white teeth. He was sitting on Kris' laps, the older male's arms were wrapped protectively over his small body, even though they weren't even that close, and he could feel his boyfriend's warm breath on his head. They were watching some stupid movie, one of Kris' friends thought was really good, and Baekhyun would receive a quick peck on his head every now and then.
   It was a peacefull Saturday night and maybe it really was the right time to tell Kris about the baby, their flesh and blood mixed together which was going to appear in their lives in less than 6 months. Kris seemed to be in a really good mood, after all they had just had sex or had made love as Baekhyun liked to think.
   Kris always was satisfied after their intimate moments, but today he was even happier. His smile never left his face and Baekhyun would take a quick glance at the older, trying to find some courage to tell Kris about that baby. Hovewer he couldn't find any and instead of starting the conversation by himself just like he had planned, he waited for Kris to notice his stiff body and nervousness.
"Everything okay? Your muscles are tensed. " Kris finally noticed and Baekhyun turned his head, lifting it up to look straight into the older one's eyes with his chocolate ones, filled with fear.
"Y-Yeah. Just..." He started, but stopped immediately, not knowing how to tell Kris about his pregnancy.
"Baby?" Kris asked, concerned and then the shorter boy broke, shocking his boyfriend.
"Hyung, I'm sorry, but I'm pregnant!"

WARNINGS: mpreg isn't really my thing, but I love stories about children, so that's how it ended up as mpreg. I hope I will be able to finish it as soon as possible, because I want to make this story completed. I just know that it's going to be a chaptered story, so wish me good luck and have a good day :)

A/N: Skoro minęło już trochę czasu odkąd zapowiedziałam "Naughty, obedient Lu", postanowiłam dodać kolejne opowiadanie, tym razem po angielsku. Nie przejmujcie się przedmową, ponieważ nie jestem z niej zadowolona. Następne rozdziały będą ciekawsze, przynajmniej mam taką nadzieję. Co do "Naughty, obedient Lu", obecnie sprawdzam rozdział, ponieważ znalazłam betę, która zlikwiduje w nim błędy oraz powtórzenia przed umieszczeniem go na blogu. Jest to rekompensata za długie czekanie na poprzedniego fanfica.

Plakat wykonany został przez


piątek, 5 grudnia 2014

Naughty, obedient Lu - Teasery

[...] Pomimo tych kilku miesięcy, Kai nadal pamiętał większość reakcji Luhana na jego dotyk. Wiedział czego ten drobny chłopak nie lubił, a co wprowadzało go w stan euforii. Dwudziestolatek rozumiał każdy gest nastolatka, każde jego drżenie, sposób w jaki rozchylał wargi, przymykał oczy, czy też zaciskał mocno palce na miękkiej pościeli. Kai dobrze wiedział co oznaczało przerzucenie głowy w bok, czy też odchylenie jej w tył, jakie dźwięki były jedynie próbą spotkania jego oczekiwań, a które były tak naprawdę wyrazem czystej rozkoszy. [...]
[...] Gdy tylko ciche skrzypnięcie drzwi zabrzmiało w pokoju, Luhan poczuł się jak małe dziecko szukające wsparcia w rodzicach, pragnące niczego więcej jak zrozumienia i pocieszenia wiążącego się z miłością jaką rodzice darzyli swoją pociechę. Blondyn po raz kolejny poczuł jakby cofnął się w czasie i wrócił do momentu, w którym miał jedynie cztery lata. Momentu, w którym świat odwrócił się o sto osiemdziesiąt stopni, zmuszając przestraszonego chłopca do zasięgnięcia pomocy u osób najbliższych jego sercu. [...]
[...] Ciemne oczy Sehuna skupiły się na smukłej sylwetce intruza, mierząc ją początkowo tym typowym zimnym wzrokiem jaki towarzyszył mu przez większość dnia, zanim zupełnie złagodniał. Prostym gestem jakim było odsunięcie się od biurka i odwrócenie się w stronę Luhana, zachęcił drugiego by ten do niego podszedł i usiadł mu na kolanach, wtulając głowę w zgięciu jego szyi. Czując na sobie ramiona starszego, które owinęły się wokół jego wąskiej talii, ciągnąc go bliżej ciepła obejmującego jego ciało, Luhan westchnął, czując jak jego ciemnobrązowe oczy zaczęły piec.[...]
___________________________________________________________________________________
A/N: Oto obiecane teasery w ramach mikołajkowego prezentu. Nie wiem czy opowiadanie wam się spodoba, niemniej jednak mam nadzieję, że uda mi się szybko ukończyć pierwszy rozdział, ponieważ piszę go już od połowy listopada i tylko końcówka sprawia mi pewne problemy. Tak, czy owak, ja już idę spać, więc dobranoc :D

niedziela, 16 listopada 2014

Naughty, obedient Lu - Foreword

   Opowiadanie dedykowane jest Weronice, mojej koleżance, którą poznałam na facebook'u, jako spóźniony prezent urodzinowy. Najlepszego Weronika :D


\(^.^)\ \(^.^)/ /(^.^)/

FOREWORD


   Kiedyś było to jeszcze dziwnym uczuciem, którego umysł osiemnastoletniego już Lu Hana nie mógł pojąć. Początek tej całej przygody, posiadania dwóch kochanków, którzy zaspokajali jego potrzeby i na dodatek decydowali o całym jego życiu, każdej myśli, słowie i czynie, był raczej zaskakujący, ponieważ sam Luhan nigdy nie pomyślał, że Kai, jego obecny Pan, nie będzie mu wystarczał. Luhan nigdy nie podejrzewał, że jego związek z dwa lata starszym od siebie chłopakiem będzie w stanie przerodzić się w trójkąt, w coś co budziło raczej oburzenie i sprzeciw w społeczeństwie. Po prostu Luhan nie mógł wtedy wiedzieć, że z jego obecnymi partnerami będzie szczęśliwszy niż jedynie z Kaiem. Przynajmniej tak mu się wydawało.

\(^.^)\ \(^.^)/ /(^.^)/

   Po tak długiej przerwie nareszcie wróciłam. Nie wiem czy się cieszycie, czy też ubolewacie powrót Dociaka, niemniej jednak postaram się napisać to opowiadanie, które jak się właśnie okazało, zamiast oneshotem będzie rozdziałowe. Przynajmniej tak mi się wydaje, ponieważ wczoraj wieczorem zaczęłam snuć plany.
   Byście byli pewni czy chcecie się zmusić i poczekać na pierwszy rozdział, czy wolicie raczej poszukać czegoś innego, poinformuję was o gatunku tego fanfica oraz pairingach. Na początku gatunkiem tego fanfica miał być wolf!au, niemniej jednak z tego zrezygnowałam, ponieważ nie pasuje mi on do historii. Wolf!au napiszę innym razem. Możecie się spodziewać slightangsta, fluffu, dramy, romansu, daddykink i znikome ilości BDSM, ponieważ nie będzie tutaj żadnych ekstremalnych scen, po prostu zwykła relacja Pana ze Sługą, Tatusia i ewentualne upokorzenia, ale ich też naprawdę jeszcze nie przewiduję w jakichś większych ilościach. Co do pairingów, spodziewajcie się Sekailu jako pairing przewodni oraz Hunhan, Kailu i Sekai. Co do długości, nie mam pojęcia jak długi będzie ten fanfic, niemniej jednak mam nadzieję, że zakończę go w nie więcej jak dziesięciu rozdziałach.
   No to jak na razie na tyle. Życzcie mi powodzenia, bo to jest moja pierwsza próba napisania fanfica po polsku od kilku lat *laugh* "Surrender" się nie liczy, ponieważ był pisany na konkurs >.<